Spojżałem na nią opadły z sił... Czułem tylko jak dziewczyna stała
najemna, jedną ręką trzymała mnie za włosy a druga trzymała nuż.
-A znasz taką sztuczke?... - szepnołem ona nie usłyszała.
-Co ty mówisz? -spytała. Ja zdążyłem się skupić i wyciągnąc trucizne z
szyi, zamieniłem się w czarnego diabełka (wikołaka) Ruszyłem jedną
dłonią i kontrolowałem jej ruchy dzięki krwi w żyłach. Rozkazałem by
puściła nuż. Moja kontrola sprawiła że puściła. Po czym oczy mi się
zaświeciły i odepchnołem ją daleko w drzewo. Kliknołem palcami a za mną
przyleciał potezny i ogromny smok (jak na zdięciu) Wsiadłem na niego.
-Nie dasz rady dziewczynko. Nie masz szans z doświadczonym umysłem. - zaśmiałem się podle. I wystartowałem... jednak..
Alice?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz