-Mej siostry w to nie mieszaj idiotko! - krzyknołem ona przyłożyła miecz bliżej ciała smoka.
-siostry? - zdziwiona spytała
-Długo historia. WYsunołem do niej rękę i kontrolowałem jej krew w
żyłąch. A dzięki temu każdy jej ruch. sprawiłem że puściła broń i
odsuneła się od smoczycy. Pobawiłem się nią. Sprawiałem że dziewczyna
sama sie waliła.
-I co się sama walisz? I co sie sama walisz hahaha-miałem z niej mompe.
Po chwili nie wiem jak to się stało ale strzeliła pistoletem.. trafiając
prosto w mój mostek.... (klatke piersiową) że straciłem dużo krwi juz
przez krwawienie wewnętrzne to już po mnie... Spojżałem na nią z
przerażeniem... Od huku upadłem na plecy... Puściłem ją. Złapałem się za
miejsce postrzału próbując jakoś przeżyć...
Alice?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz