Ciągle patrzyłem i pilnowałem wojny między stworzeniami... Zaczęło mnie
to nudzić... Nie przepadłem za wyglądem zabijanych ofiar. Więc
pilnowałem by wojny nie kończyły się śmiercią lecz spokojnym
porozumieniem. Bardzo dużo istnień tak pomogłem. Nim się pozabijać,
pogodzili się oraz nawet nawiązali sojusze. I to było moim zadaniem..
przez te lata myślałem że do niczego innego nie zostałem stworzony...
oraz jeszcze do zaklinania smoków, gdy już nie było co robić ruszyłem
sobie pozwiedzać w szukaniu innych wojen w dalszych terytoriach. Pewnego
dnia.. natknąłem się na tereny które nigdy się nie zagłębiałem..
Spotkałem jakąs dziewczyne która raczej nie była na mnie bojowo
nastawiona. Tak samo jak i ja.
-Witaj... Przepraszam że tak się pląsam po tych terenach... ale ogólnie
szukam chwilowej miejscówki... przybywam w pokoju - oznajmiłem z
uśmiechem
-Witaj...
-Tak ogólnie nazywam się Draygon. Demon i wilkołak w jednej skórze. . A pani? -spytałem z wciąż dobrym i sympatycznym tonem
Jakaś dziewczyna?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz